środa, 4 stycznia 2012

Bez Agnieszki

Dzisiaj mija sześć miesięcy bez Agnieszki...

Wspominam nasz ostatni, wspólny piknik na Barbarce, zaledwie jeden dzień przed niespodziewanym odejściem Agnieszki. Zanim się rozeszliśmy, kiedy żegnałam się z Agnieszką, usłyszałam znajome: "Pamiętaj Małgosiu - jesteś najważniejsza!"
Każdy z nas rodziców w miejsce imienia Małgosia może wstawić swoje własne imię, bo dla Agnieszki my wszyscy byliśmy najważniejsi. Zawsze współodczuwała z rodzicami ich ból, cierpienie, zagubienie. Zawsze była po naszej stronie. Chciała pomagać właśnie nam, rodzicom i robiła to niezwykle skutecznie.

Od pierwszego spotkania na grupie wsparcia dla rodziców, zaufałam Im obojgu – Agnieszce i Henrykowi. Henryk często powtarza, że ratując swoje dziecko, nie możemy kierować się uczuciami. Zamroziłam więc swoje serce, rozum chyba też poszedł w odstawkę i działając jak automat, próbowałam wprowadzać w życie trudne, niezrozumiałe wtedy dla mnie metody motywowania syna do leczenia.
Okazuje się, że nie tylko dla mnie te metody były niezrozumiałe. Nawet policjanci, którzy z racji wykonywanego zawodu powinni orientować się w tej problematyce, próbowali nas zniechęcić do działania. Ale my z mężem mieliśmy na to jedną odpowiedź: Chodzimy na spotkania grupy wsparcia w Poradni "Powrót z U" przy ul. Strumykowej 4 i tam uczymy się, że właśnie w ten sposób ratujemy swoje dziecko.

Agnieszko, dziękuję Ci za życie mojego syna i szczęście naszej rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz