Idę na spotkanie, pomimo kuszącej myśli, żeby może ten raz sobie odpuścić. Wchodzę do ciepłego korytarza - dzisiaj na szczęście nie stoją w nim czerwononosi panowie. Widać Henryk, skutecznie ich do tego zniechęcił. Tydzień temu słyszałam donośny głos Prezesa Towarzystwa: "Panowie, proszę stąd wyjść, bo wezwę policję!" Dla Henryka to jest proste. Nie wiem, czy ja dałabym radę, tak powiedzieć. Na dworze mróz, a oni przecież tylko stali.
Pamiętam, jak wiele lat temu, mój Tata "doholował" półprzytomnego, pijanego człowieka do ogrzewanej klatki schodowej. Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego kochany wnuk, będzie się zmagał z uzależnieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz