środa, 29 września 2010

Współuzależnienie - Bądź niezależny


Dzisiaj sala przy ul. Strumykowej 4 była ciasno wypełniona - przyszło 28 osób! Na zakończenie spotkania mieliśmy powiedzieć coś o sobie, jak się czuję w tej chwili.
Czuję, że powoli wracam do normalności, to znaczy zauważam siebie i swoje potrzeby. Już nie skupiam się chorobliwie na moim zdrowiejącym synu. Zapisałam się na kurs i będę uczyć się tego, co mnie interesuje. Syn przychodzi do mnie, mówi o swoich planach, a ja go wysłuchuję. Staram się szanować jego własne wybory, bo przecież ma do nich prawo. Tak samo jak ja mam prawo do niezależności. W najpiękniejszej i najmądrzejszej Księdze znalazłam dzisiaj taki fragment:

Bądź niezależny

20 Ani synowi, ani żonie, ani bratu, ani przyjacielowi
nie dawaj władzy nad sobą za życia,
nie oddawaj też twoich dostatków komu innemu,
abyś pożałowawszy tego, nie musiał o nie prosić.
21 Póki żyjesz i tchnienie jest w tobie,
nikomu nie dawaj nad sobą władzy.
22 Lepszą jest bowiem rzeczą, żeby dzieci ciebie prosiły,
niż żebyś ty patrzył na ręce swych synów.
23 W każdym czynie bądź tym, który góruje,
i nie przynoś ujmy swej sławie!
24 W dniu kończącym dni twego życia
i w chwili śmierci rozdaj [swoje] dziedzictwo!

/Syr 33, 20-24/

środa, 22 września 2010

Współuzależnienie - Rodzice wsparciem dla siebie

W domu mamy remont, ale powiedziałam sobie, że chociaż na godzinkę wpadnę na grupę wsparcia. Chciałam się też spotkać z koleżanką, z którą dawno się nie widziałyśmy.

Na spotkanie przyszło sporo rodziców i zrobiło się małe zamieszanie, kiedy szukałam wolnego miejsca.
Usiadłam naprzeciwko rodziców, którzy swoim zachowaniem bardzo przypominali nas oboje z mężem, kiedy byliśmy na początku drogi.
W naszym wypadku wyglądało to tak: Jedno mówi czarne, drugie mówi białe. Ja za bardzo do przodu, a mąż z rezerwą do każdego mojego pomysłu. Ja bym chciała już zaraz, teraz, a mąż bez entuzjazmu, niechętny. Każde z nas miało odmienne zdanie i nie mogliśmy się porozumieć. Tak było również na spotkaniach, chociaż nie spodziewałam się, że jest to aż tak widoczne.

Dopiero po kilku miesiącach ktoś na grupie powiedział, "Patrzcie, już się tak nie sprzeczają". To był ten czas, kiedy wiedzieliśmy już, w którą stronę ciągniemy nasz wózek. Drobne niezgodności się zdarzały, ale nie przeszkadzały nam działać wspólnie według jednego planu. A plan był taki, że syn ma się zacząć leczyć.

środa, 15 września 2010

Grupa wsparcia dla rodziców dzieci uzależnionych w Grudziądzu

Dzisiaj dostaliśmy zaproszenie na uroczyste świętowanie pięciolecia działalności zaprzyjaźnionej grupy wsparcia dla rodziców w Grudziądzu. Podobnie jak nasze Stowarzyszenie, które jest prowadzone przez Agnieszkę i Henryka Kasprzyckich, grudziądzka grupa także prowadzona jest przez parę małżonków.
Myślę, że jest to bardzo korzystne opcja dla rodzin szukających wsparcia, jaki i dla osób samotnie wychowujących dzieci. Do poradni trafiają zarówno matki, jak i ojcowie. Terapia współuzależnienia polega, przede wszystkim, na gotowości i umiejętności dokonywania zmian w samych sobie. Na grupie uczymy się tego od innych rodziców, czerpiąc z nich inspirację do nowych zachowań, postaw i poglądów.

Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że kobiety i mężczyźni różnią się od siebie ;-)
To, co przemawia do kobiety, nie zawsze musi trafić do mężczyzny. Czasem ważne jest nie tylko CO kto mówi, ale również KTO to mówi. Bywa, że łatwiej jest nam się identyfikować z przedstawicielem naszej płci i na przykład do mężczyzny lepiej przemawia historia z życia mężczyzny, niż przeżycia kobiety.
Ojcowie przychodzący na grupę, często o tym mówią. Kilku ojców wspominało, że bardzo pomogła im "męska" rozmowa, którą przeprowadził z każdym z nich Henryk. Takie "cudowne przebudzenia" już się zdarzały na naszej grupie. Ojcowie zaczynają wspaniale pracować i wspierać swoje małżonki, choć do tej pory wręcz przeszkadzali.

Mój mąż też miał opory przed pierwszym spotkaniem, ale później nie było już tak źle. Ostatnio trochę się "opuścił", ale dzisiaj przyszedł po dłuższej przerwie i stwierdził, że zrobił to z przyjemnością.

środa, 8 września 2010

Narkomania - czy rodzice są w stanie zmotywować dziecko do leczenia się?

Agnieszka poprosiła nas dzisiaj o wypełnienie prostej ankiety. Pytanie brzmiało: Czy rodzice są w stanie zmotywować dziecko do leczenia się?
Ankietę wypełniło 14 osób. Agnieszka zliczyła odpowiedzi, a ja szybko policzyłam rozkład procentowy. Wynik wyglądał następująco:

  • zdecydowanie tak - 3 osoby = 21%
  • w znacznym stopniu - 5 osób = 36%
  • w niewielkim stopniu - 5 osób = 36%
  • zdecydowanie nie - 1 osoba = 7%

Pokuszę się o interpretację tego wyniku.
Suma odpowiedzi zdecydowanie tak i w znacznym stopniu wynosi 57%, co daje przewagę nad sumą odpowiedzi zdecydowanie nie i w niewielkim stopniu, których było 43%.

Według mnie jest to wynik dający nadzieję. Można wnosić, że więcej osób ma pozytywne doświadczenia w motywowaniu dziecka do leczenia. W tej grupie z pewnością są ci, którzy odnieśli sukces oraz tacy, którzy są na najlepszej drodze do jego osiągnięcia. To bardzo budujące i zachęcające dla tych rodziców, którzy jeszcze nie wierzą we własne siły. Warto przemyśleć sprawę i już dzisiaj zacząć wprowadzać zmiany. Skoro inni osiągnęli sukces, dlaczego mnie ma się nie udać?

Dla tych, którzy pomyślą może, że ankieta jest przeprowadzona na mało reprezentatywnej grupie 14 osób, spieszę z zaskakującą informacją. Otóż wynik ankiety przeprowadzonej na naszej grupie wsparcia, jest zbieżny z wynikiem takiej samej ankiety, przeprowadzonej w Internecie >> ANKIETA

W sieci wypowiedziały się do tej pory 194 osoby, więc próbka jest już bardziej liczna. Do tego, zakres badanych nie jest zawężony jedynie do osób uczestniczących w grupie wsparcia.

Ciekawie to wypadło i cieszę się, że Agnieszka wykorzystała ankietę ze strony, którą prowadzę www.narkomania.neostrada.pl.

środa, 1 września 2010

Uzależnienia - po co chodzimy na grupę wsparcia?

Dzisiaj mamy się zastanowić, co daje nam systematyczne przychodzenie na grupę wsparcia. Agnieszka na początek trochę nam pomogła i odczytała
ściągawkę. Potem oddała głos osobie, która przyszła tu po raz pierwszy. Chcieliśmy dowiedzieć się od niej, co sprawiło, że pojawiła się na grupie.
Dalsza dyskusja, jak to często bywa, odbiegała od głównego tematu, każdy jednak starał się, chociaż jednym zdaniem, nawiązać do niego. Z tym jednym zdaniem, to ciekawa sprawa, bo czasem właśnie jedno zdanie usłyszane na grupie, potrafi zapaść w nas bardzo głęboko. Zabieramy je ze sobą, bo było przeznaczone właśnie dla nas.
Z tego spotkania zapamiętam wypowiedź Zdzisława, że czynni narkomani są jak piranie - skubią swoje ofiary z pieniędzy albo uczuć...