Czuję, że powoli wracam do normalności, to znaczy zauważam siebie i swoje potrzeby. Już nie skupiam się chorobliwie na moim zdrowiejącym synu. Zapisałam się na kurs i będę uczyć się tego, co mnie interesuje. Syn przychodzi do mnie, mówi o swoich planach, a ja go wysłuchuję. Staram się szanować jego własne wybory, bo przecież ma do nich prawo. Tak samo jak ja mam prawo do niezależności. W najpiękniejszej i najmądrzejszej Księdze znalazłam dzisiaj taki fragment:
Bądź niezależny
20 Ani synowi, ani żonie, ani bratu, ani przyjacielowi
nie dawaj władzy nad sobą za życia,
nie oddawaj też twoich dostatków komu innemu,
abyś pożałowawszy tego, nie musiał o nie prosić.
21 Póki żyjesz i tchnienie jest w tobie,
nikomu nie dawaj nad sobą władzy.
22 Lepszą jest bowiem rzeczą, żeby dzieci ciebie prosiły,
niż żebyś ty patrzył na ręce swych synów.
23 W każdym czynie bądź tym, który góruje,
i nie przynoś ujmy swej sławie!
24 W dniu kończącym dni twego życia
i w chwili śmierci rozdaj [swoje] dziedzictwo!
/Syr 33, 20-24/