Upalne popołudnie. Wybieram cienistą stronę ulicy unikając palącego słońca. Oprócz mnie na grupę dociera tylko siedem osób, co z uwagi na taką tropikalną pogodę i wakacyjny czas wcale nie dziwi.
Mamy rozmawiać o interwencji. To jest konkretna metoda terapeutyczna, której inicjatorami i prowadzącymi są najbliżsi osoby uzależnionej. Do tego spotkania należy się najpierw dobrze przygotować, a potem zaprosić chorego i jasno przedstawić mu fakty z jego życia.
Na początek Agnieszka zarządziła tzw. "burzę mózgów" na temat: czego nie powinniśmy robić, kiedy mamy do czynienia z osobą uzależnioną. Oto nasze pomysły:
~ nie godzimy się na narkotyki w naszym domu ~ nie zaprzeczamy istnieniu choroby ~ nie kłamiemy na temat problemu ~ nie dajemy sobą manipulować ~ nie płacimy mandatów za dziecko ~ nie spłacamy jego długów ~ nie wpuszczamy do domu ~ nie godzimy się na agresję ~ nie marudzimy ~ nie „trujemy” ~ nie płaczemy ~ nie usprawiedliwiamy dziecka ~ nie wycofujemy się ~ nie odpuszczamy ~ nie wierzymy w obietnice ~ nie myślimy, że choroba sama przejdzie ~ nie wierzymy, że to pierwszy raz ~ nie dajemy się okradać ~ nie kontrolujemy ~ nie śledzimy ~
Na zakończenie każdy mówił jedno zdanie, które zrodziło się w nim pod wpływem dzisiejszego spotkania. Pomyślałam o tym, jak ważne jest wewnętrzne przekonanie do tego, co się robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz