Dzisiaj mamy się zastanowić nad tym, czy umiemy mówić otwarcie prawdę? Co robimy, kiedy w pokoju dziecka znajdujemy lufki, papierki, sreberka, torebki strunowe wypełnione suszem albo puste? Może nie mówimy nic, żeby nie wywoływać wilka z lasu. Uspokajamy się, że to nic groźnego. Skwapliwie wierzymy w tłumaczenia dziecka, że to rzeczy kolegi. Zaczyna się rozmywanie, zmiękczanie, zaprzeczanie faktom.
Zastanówmy się, co możemy zyskać, kiedy jasno wyartykułujemy prawdę. Prawda, chociaż trudna, jest konkretna i można się do niej ustosunkować. Można, a nawet trzeba zająć konkretne stanowisko wobec rzeczy nazwanych po imieniu. Można zacząć działać, zanim sprawy zajdą za daleko. Ponieważ prawda ma też taką właściwość, że lubi wychodzić na jaw, choćby po pewnym czasie. Warto więc mówić prawdę, nawet najgorszą.
Myślę, że czasem mamy problem z mówieniem prawdy, ale również z jej wysłuchaniem, bo to też wymaga odwagi. Takie spostrzeżenie, nasunęło mi się na koniec spotkania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz