To nie przypadek, że właśnie dzisiaj, wyciągnęłam z szafki cenną dla mnie pamiątkę, przypominającą mi o Ludziach, którym wiele zawdzięczam.
Podziękowanie, jakie otrzymałam z rąk Henryka Kasprzyckiego, dokładnie sześć lat temu, może wybrzmieć w pełni dopiero teraz.
Na tamtą chwilę, słowa podziękowań, były trochę jakby na wyrost. Wtedy byłam "początkującą" matką i niewiele mogłam ofiarować. Agnieszka i Henryk potrafili jednak dostrzec we mnie to, czego sama o sobie nie wiedziałam. Ich zaufanie okazało się dla mnie wielką zachętą. Od kilku lat pracuję w wolontariacie na rzecz osób potrzebujących pomocy. Czuję się małą wisienką na wspaniałym torcie Agnieszki i Henryka Kasprzyckich.
Kochani Agnieszko i Henryku, pozostaniecie na zawsze w mojej wdzięcznej pamięci.
Małgorzata
też takie chcę moja walka trwa dopiero1,5 roku juz jestem strasznie zmęczona ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
OdpowiedzUsuńCzasami zmiany przychodzą wtedy, kiedy się ich najmniej spodziewamy. Jak już nie starcza nam sił i cierpliwości, żeby układać precyzyjne scenariusze, które i tak nam nie wypalają. Zmiany warto zacząć od siebie :)
UsuńPozdrawiam,
magoch
dzięki
UsuńJestem matką , dorosłej uzależnionej od narkotyków córki , czytam Pani blog , prowadzę również swój , staram się pomóc córce i sobie .
OdpowiedzUsuńBeata
Beato, podaj adres Twojego bloga, chętnie tam zajrzę.
UsuńPozdrawiam,
magoch
http://matkanarkomanki.blox.pl/2013/10/Witam-Pragne-podzielic-sie-swoja-historia-o.html
OdpowiedzUsuńnie zapisałam strony dlatego dopiero teraz odpisuję - Beata
Dziękuję za podanie adresu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
magoch