"Jak radzicie sobie z tą ciszą, która zapada w domu, po wyjeździe dziecka do ośrodka?"
Takie pytanie zadała nam Agnieszka, nowa kierowniczka Poradni. To pytanie było jednocześnie informacją zwrotną, skierowaną do matki dwóch uzależnionych chłopców. Jeden z jej synów jest już w ośrodku, a drugi niedługo też pojedzie na leczenie. Agnieszka słusznie zauważyła, że pustka, jaka zapanuje w domu, po wyjeździe dzieci, może być dla matki nie do zniesienia.
Wyjazd uzależnionego do ośrodka, oznacza zwykle dla reszty domowników, koniec z awanturami i późnymi powrotami do domu. Dla jego rodziców to także koniec "wojny nerwów" i całej tej bieganiny myśli: Gdzie teraz jest moje dziecko? Co robi? Czy jest trzeźwe? Czy nic mu nie grozi? Czy nie wplątało się w jakieś kłopoty?
Kiedy dziecko jest w ośrodku, nasz dom i naszą głowę wypełniają cisza i spokój. Większość rodziców doświadcza takich odczuć. Początkowo jest to zaskakujące, bo inne od tego, do czego już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Po jakimś czasie jednak, doceniamy ten spokój i coraz bardziej nam się podoba nasz powrót do normalności.
Już niedługo WIOSNA!