środa, 1 czerwca 2011

Współuzależnienie - wytrwałość i konsekwencja w leczeniu

Po południu nad Toruniem zebrały się ciemne chmury. Będzie burza. Pierwsze, wielkie krople obserwowaliśmy kot i ja, siedząc na balkonie. Deszcz przyniósł ulgę po upalnym dniu. Kiedy nawałnica przeszła i ciemna chmura odsunęła się na południe, zobaczyłam kawałek błękitnego nieba. Taki widok niezmiennie mnie zadziwia i uspokaja. Chociaż doskonale wiem, że niebo nie zniknęło, a tylko na jakiś czas przesłoniły je chmury, to i tak dobrze jest przekonać się o tym na własne oczy ;)


Przed wyjściem zastanawiałam się, kto przyjdzie na grupę, o ile w ogóle ktoś będzie. Rzeczywiście, tłumów nie było, bo razem ze mną 8 osób. Tak się złożyło, że wszystkie nasze dzieci się leczą, albo są już po leczeniu. W naszych domach w tym czasie nie zawsze świeciło słońce i nie cały czas jaśniało błękitne niebo nad głową, czasem przetaczały się przez nie czarne chmury z piorunami. Dzieci często przerywają leczenie i uciekają z ośrodków. Rzadko bywa tak, że pierwszy ośrodek jest tym jedynym, po którym dziecko nie wraca już do nałogu. Narkomania i alkoholizm to ciężkie choroby z nawrotami i trzeba mieć tego świadomość.

Za oknem znowu się rozpadało, a mnie udzielił się spokój, jaki mają w sobie nasi rodzice. Oni wiedzą, czego chcą i wytrwale do tego dążą. Czekają na koniec terapii swoich dzieci i ich nowe, piękne życie. Wierzą, że za burzowymi chmurami jest błękitne niebo i że oni je kiedyś zobaczą.

P.S.
Wszystkim Dzieciom, które trafiły tutaj, życzę wszystkiego najlepszego, nie tylko z okazji Dnia Dziecka :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz