Rok temu o tej porze zaczęłam pisać tego bloga. Bądź co bądź, jest to jakiś jubileusz. Uczciłam go ... pójściem na grupę!
Agnieszka podała temat do rozważań, w sam raz na moją rocznicę. A mianowicie, mieliśmy sobie przypomnieć co czuliśmy na początku naszej "kariery" współuzależnionego, a jak to wygląda teraz?
Mówiliśmy o wstydzie.
U nas na początku tyle się działo, trzeba było podejmować konkretne kroki, że nie mogłam taić faktu uzależnienia mojego dziecka. Wiedzieli o tym ci, którzy mogli mi pomóc w tej sytuacji. Nie kryłam tego przed najbliższą rodziną, byłam w stałym kontakcie z dyrektor szkoły i wychowawczynią, z terapeutami z poradni i ośrodków, wiedział dzielnicowy, informowałam też Sąd Rodzinny. Sąsiedzi oczywiście też wiedzieli, bo nie zależało mi na tym, żeby ukryć, że w naszym domu dzieje się coś złego.
Nie mówiłam natomiast o naszym problemie osobom, które nie miały wiedzy na temat uzależnień i wiedziałam, że w niczym nam nie pomogą. Taką postawę przyjęłam, choć wiem, że inni nie mieli takich oporów. To jest sprawa indywidualna i każdy postępuje tak, jak sam uważa za słuszne.
środa, 24 listopada 2010
środa, 3 listopada 2010
Henryk Kasprzycki - Przewodniczący TRiPDU "Powrót z U" w Toruniu
Henryk kandyduje w Wyborach Samorządowych 2010 na radnego do Sejmiku województwa kujawsko - pomorskiego.
Wiem, że jak będzie miał możliwość, na pewno będzie wspierał organizacje i stowarzyszenia zajmujące się problemami nurtującymi rodziny. Można mu wierzyć, bo nie rzuca słów na wiatr. Nasza rodzina, kiedy znalazła się w głębokim kryzysie, otrzymała konkretną pomoc w Stowarzyszeniu "Powrót z U". Rodzin, które dostały wsparcie, jest bardzo dużo. Jesteśmy najlepszą reklamą skuteczności działania takich organizacji pomagających rodzinom. Nie potrzeba wielkich funduszy, czasem trzeba być jedynie przy tej rodzinie, trochę nią pokierować, a kiedy złapie oddech, sama zaczyna sobie radzić. Warto zacząć głośno mówić, że to nie wstyd mieć problem, ale gorzej jest, kiedy nic się z tym nie robi.
Henryk stawia na rodzinę. Według Niego: "Rodzina to społeczność, która ma coś do powiedzenia!"
Wiem, że jak będzie miał możliwość, na pewno będzie wspierał organizacje i stowarzyszenia zajmujące się problemami nurtującymi rodziny. Można mu wierzyć, bo nie rzuca słów na wiatr. Nasza rodzina, kiedy znalazła się w głębokim kryzysie, otrzymała konkretną pomoc w Stowarzyszeniu "Powrót z U". Rodzin, które dostały wsparcie, jest bardzo dużo. Jesteśmy najlepszą reklamą skuteczności działania takich organizacji pomagających rodzinom. Nie potrzeba wielkich funduszy, czasem trzeba być jedynie przy tej rodzinie, trochę nią pokierować, a kiedy złapie oddech, sama zaczyna sobie radzić. Warto zacząć głośno mówić, że to nie wstyd mieć problem, ale gorzej jest, kiedy nic się z tym nie robi.
Henryk stawia na rodzinę. Według Niego: "Rodzina to społeczność, która ma coś do powiedzenia!"
Subskrybuj:
Posty (Atom)