środa, 27 kwietnia 2011

Postawy rodzicielskie a współuzależnienie

Dzisiaj przyszłam wyjątkowo wcześnie – byłam jedną z pierwszych osób. Zanim zaczęła się oficjalna grupa, można było porozmawiać sobie tak "na luzie" z nowo przybyłymi. Wiele radości sprawiło mi słuchanie opowieści zachwyconych mam dwóch córek, które od niedawna są w ośrodku. Jeszcze wiele przed nimi, ale nie trzeba zabierać uradowanym rodzicielkom tego szczęścia.
Na pierwszej części spotkania, zaproszona pani pedagog przedstawiła nam główne postawy, jakie prezentują wszyscy rodzice:


  1. Akceptacja / odrzucenie

  2. Postawa nadmiernie wymagająca

  3. Postawa autonomii

  4. Postawa niekonsekwentna

  5. Postawa nadmiernie ochraniająca

Zdrowe relacje kształtuje najwyraźniej trzecia postawa, traktująca dziecko z szacunkiem dla jego odrębności. Myślę, że nie ma rodziców w "czystej" postaci, bez domieszki innych postaw i zachowań. Sama odnalazłam siebie w każdej z tych grup. Pozostali rodzice zresztą też. Widzimy to teraz, z perspektywy czasu. I chociaż na przeszłość nie mam już wpływu, to mogę starać się zrobić coś dla przyszłości.
Trzeba dużej odwagi i otwartości, żeby zobaczyć siebie na nowo. A kiedy już to zobaczę, wtedy mogę spróbować się zmienić.

środa, 20 kwietnia 2011

Uzależnienia - grupy terapeutyczne

Dzisiaj nie mogłam być na grupie w Towarzystwie "Powrót z U" przy ul. Strumykowej 4 w Toruniu. Ale za to wczoraj wybrałam się po raz pierwszy na spotkanie podobnej grupy wsparcia, tylko w innym miejscu. Grupa jest bardziej kameralna - było nas 8 osób. Każdy z nas w jakiś sposób zetknął się z problemem uzależnienia, ale łączy nas jeszcze potrzeba wspólnego radowania się bliskością Jezusa Chrystusa. Grupę prowadzi Zdzisław, który pracuje także jako streetworker. Cieszę się, że tam trafiłam, bo zyskałam kolejne miejsce, gdzie mogę otrzymać pomoc i jednocześnie dać wsparcie innym.

środa, 13 kwietnia 2011

Wiedza na temat narkotyków i uzależnienia

Dzisiaj Agnieszka wywołała mnie do odpowiedzi pytając: "Jak to jest z naszą wiedzą?"

Zaczęłam od wielkiego uogólnienia, że wiedza rodziców na temat używek i uzależnień jest prawie żadna. Nie chciałam jednak mówić za innych, tylko powiedzieć o sobie.

Zanim zorientowałam się, że w naszej rodzinie jest problem uzależnienia, coś tam o tym czytałam. Miałam jakieś książki, broszury, ale wiedza w nich zawarta znajdowała się wtedy, jakby poza moja percepcją. Narkomania była dla mnie suchym, teoretycznym pojęciem, zanim nie zyskała twarzy mojego własnego dziecka. Na szczęście, w całym tym nieszczęściu, od razu uznałam swoją małość wobec tego problemu. Na pierwszym spotkaniu z Agnieszką powiedziałam, że niewiele wiem o narkotykach, nie znam mechanizmów uzależnienia ani sposobów ich przełamywania. Na spotkaniach z rodzicami słuchałam, uczyłam się, a potem wprowadzałam w życie metody, które widziałam, że przynoszą efekty w życiu innych rodzin. Działałam jak automat, nie za wiele myślałam. Celem było rozpoczęcie leczenia przez mojego syna.

Mój syn, tak jak ja, niewiele wiedział na temat narkotyków, chociaż był przekonany, że jest ekspertem w tej dziedzinie. Naprawdę, to wiedział tylko tyle, ile było mu wygodnie, a konkretnie, żeby mógł spokojnie się odurzać. Widział same korzyści i żadnych strat. Taką wiedzą karmią się nasze dzieci także w Internecie. Na forach internetowych zachwalają sobie marihuanę, ale nie piszą nic o szpitalach psychiatrycznych i więzieniach, w których ostatecznie lądują. Myślą, że to przydarza się tylko innym.

środa, 6 kwietnia 2011

Terapia współuzależnienia - prawa asertywne

Dwa tygodnie temu, kiedy wyszłam ze spotkania grupy wsparcia, niemal pod bramą budynku zaczepił mnie młody chłopak. Poprosił mnie o jedzenie. Był upośledzony umysłowo, ale w nieznacznym stopniu. Spytałam go, czy na pewno kupi sobie jedzenie? Odpowiedział, że mogę wejść z nim do pizzerii i zamówić posiłek dla niego.

Wyciągnęłam portfel i zaczęłam odliczać pieniądze. Chłopak w tym czasie zagadywał mnie, czy mam pracę, bo on jest bez pracy, nie ma pieniędzy na jedzenie... W tym momencie poczułam od niego alkohol. Powiedziałam mu o tym. Tłumaczył, że przed chwilą udzielano mu pomocy, dlatego śmierdzi alkoholem. Nie uwierzyłam. Zamknęłam portfel. Odpowiedziałam, żeby następnym razem zamiast kupować alkohol, odłożył sobie te pieniądze i kupił za nie coś do jedzenia.

Na dzisiejszych zajęciach z asertywności rozdano nam listę z przykładowymi prawami, należnymi każdemu człowiekowi. Takie prawa asertywne. Porównałam moje zachowania sprzed dwóch tygodni do tych z listy. Okazuje się, że w tamtej sytuacji skorzystałam z mojego prawa do:

  • podjęcia własnej decyzji, żeby dać proszącemu pieniądze,
  • posiadania i wyrażenia swojej opinii, kiedy poczułam od chłopca alkohol,
  • zmiany zdania i wycofania się z wcześniejszej deklaracji,
  • odpowiedzenia "nie" na prośbę chłopaka.

Warto uświadomić sobie swoje prawa i zacząć z nich korzystać, bo jako człowiek mam prawo:

  • być traktowany z szacunkiem,
  • prosić o różne rzeczy,
  • popełniać błędy,
  • zachowywać się asertywnie,
  • NIE zachowywać się asertywnie,
  • zastanawiać się.